Planowane 400.000 uzbieraliśmy w zaledwie 11 dni. Przed nami nikomu wcześniej w Polsce nie udało się uzbierać takiej sumy w tzw. crowdfundingu udziałowym.
Pomysł zrodził się w naturalny sposób. Na początku byliśmy zdecydowani szukać finansowania w bankach. To nie byłby nasz pierwszy ani ostatni kredyt. Do innej drogi zainspirowali nas znajomi, którzy sami byli zainteresowani finansowaniem naszych planów. Uznaliśmy, że skoro im na tym zależy, to może warto byłoby taką propozycję złożyć wszystkim. Zaczęliśmy wówczas myśleć o klasycznym crowdfundingu, ale nie spełniał on warunku, na którym najbardziej nam zależało - tym, aby osoba inwestująca, stawała się również współudziałowcem naszej firmy. Okazało się, że takie rozwiązanie istnieje. Tak trafiliśmy na jedną z platform zajmujących się w Polsce tzw. crowdfundingu udziałowym (www.beesfund.pl).
Pod koniec 2017 roku chcemy uwarzyć nasze pierwsze piwo we własnym browarze.